poniedziałek, 7 stycznia 2019

przychodzi baba do lekarza...

No i przytrafiło się: musiałam pójść do lekarza... Każdy kiedyś musi odpokutować za grzechy, nie ma litości.

W sumie nie mam prawa tragizować, bo stałam w kolejce do rejestracji tylko 800 lat. Zwykle trwa to 8 lat dłużej. Naiwnie myślałam, że oszukam przeznaczenie i przyjdę wcześniej, to będę pierwsza -  no nie byłam. Rejestracja od 7.30, ja jestem chwilę po 6 i w kolejce z magicznym numerem 28.. Te stare babki nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Z założenia podobno wiecznie chore, obolałe, powolne, ale w kolejce do lekarza czy na pocztę nie ma, kur*a, szybszych. Jeżeli przychodzisz do lekarza i okazuje się, że przed Tobą nie ma nikogo wcześniej, to może oznaczać tylko jedno: jest zamknięte.




Ja to w ogóle odnoszę wrażenie, że te baby nawet nie są chore tylko przychodzą tam towarzysko. One się tam wszystkie znają! Jedna drugiej trzyma kolejkę, znają na pamięć rozkład pomieszczeń całego budynku, wiedzą gdzie, co, jak , a jak trzeba, to nawet wiedzą za ile. HIT!

I te rozmowy, niekończące się historie o tym co którą boli bardziej. Jak tak wpadną w trans, to potrafią wymieniać te przypadłości bez przerwy na wdech, true story! To naprawdę fascynujące z ilu narządów się składa człowiek! Jak się tak przysłuchiwałam tym kobietom, to odnoszę wrażenie, że ja połowy z tych rzeczy w ogóle nie mam.

Nie macie pojęcia jak błyskawicznie od bolącego kolana mogą się zrobić przerzuty do płuc! :D

Nic jednak nie przebije akcji pt. "Ja przyszedłem tylko o coś zapytać" i jeeeeb włazi sobie taki przed Tobą nawet nie upewniając się czy rzeczywiście może. Sytuacja znana i kochana przez każdego, kto chociaż raz w życiu stał w kolejce w przychodni, ale perfidna i bezczelna do tego stopnia, że mnie każdorazowo zatyka i nim zdążę w ogóle interweniować, to Krystyna wpuściła przede mną jeszcze 4 ziomalki z koła gospodyń, które przecież "weszły tylko na chwilkę"!
No, krew nagła chce mnie wtedy zalać!

I tkwię w tym stanie jawnej irytacji, aż do pojawienia się kolejnej uśmiechniętej osoby z  rozładowującym napięcie pytaniem: "Kto z Państwa ostatni?". 

Jakby to rzeczywiście miało jakieś, kur*a, znaczenie..


A.