Ja mam kota. Właściwie kotkę. Jest nieco walniętym stworzeniem i tego nie można jej odjąć, ale jest członkiem mojego gangu i uwielbiam ją.
Kilka razy zastanawiałam się nad tym co w niej siedzi - nie doszłam do żadnych wniosków.
To jest stworzenie odseparowane w zasadzie od reszty świata. Jedyny kontakt jaki miała z dziką naturą, to lot podczas wypadania z okna i późniejsze koczowanie pod zawieszeniem samochodu sąsiadów do momentu aż jej nie znalazłam. Poza tym? Cztery ściany na jednym z ostatnich pięter w jednym z osiedlowych bloków. Ona biega, cieszy się, śpi i odpoczywa w jednym miejscu i ciągle przebywa z tymi samymi ludźmi. Ona musi gonić wokół własnej osi, jeśli chce się bardziej rozpędzić, bo w przeciwnym razie skończyłoby się z głową w ścianie. Ona przeżyła upadek z trzeciego piętra. Ona mieszka tylko ze mną i z K. - no, jak ona ma być normalna?
A.
Uśmiałam się do łez ;) A.B.
OdpowiedzUsuń