niedziela, 31 stycznia 2021

Nie wierzę - najwyraźniej Bóg tak chciał.

Z zasady nie podejmuję się polemik na tematy polityczne, kościelne , czy dotyczące orientacji seksualnej. Nie dlatego, że boję się konfrontacji z opozycją do moich poglądów, a dlatego, że po prostu uważam, że nie warto. To są trzy naczelne tematy, do których nie da się przekonać osoby stojącej po drugiej stronie muru i KROPKA. Albo jesteś lewicowy albo prawicowy. Albo wierzysz w Boga, albo nie i albo akceptujesz homoseksualistów i pozwalasz im normalnie żyć w społeczeństwie albo spaliłbyś ich na stosie za sam fakt , że są. 

Z doświadczenia własnego wiem, że próby podejmowania dyskusji na te tematy z ludźmi o odmiennych poglądach Z-A-W-S-Z-E kończą się awanturami. Ludzie nie potrafią zrozumieć i uszanować tego, że myślisz albo czujesz, ewentualnie i myślisz i czujesz jednocześnie, inaczej niż oni sami. Ja jako dumna lewaczka akceptująca gejów i lesbijki oraz nie wierząca w kościół umiem wysłuchać ze spokojem tę druga stronę, jednak w przeciwnym kierunku niestety raczej się nie zdarza - i to ze smutkiem stwierdzam. Dlatego swoje zdanie mam, cudze szanuję ale poglądami się w tych kwestiach nie wymieniam. Czemu? Bo mi się nie chce.

Jak zakładałam tego bloga, to w pierwszym poście napisałam, że on jest po to, żebym mogła sobie od czasu do czasu wylać do sieci pomyje z własnych przemyśleń i po prostu ponarzekać, co w efekcie ma pełnić formę takiego mojego osobistego terapeuty i konfesjonału w jednym, więc jeżeli o czymś tutaj głoszę , a Tobie się to nie podoba, to wypad, albo jak kto woli : Z BOGIEM :)

Dojrzałam do tego, żeby to głośno powiedzieć: NIE WIERZĘ. Nie wierzę w Boga, nie wierzę tym bardziej w kościół jako instytucję i nie wierzę w to, co się tu, kur*a, odpier*ala. Mało tego! Uważam , że bycie w tym kraju człowiekiem potrafiącym głośno wypowiedzieć słowa sprzeciwu wobec kościoła to akt odwagi i suwerennego myślenia.

 "Religia jest (...) dla ludzi nie potrafiących mocno ale samodzielnie trzymać steru własnego sumienia. Kościół jest jak McDonald's - przede wszystkim liczy klientów. Jakość obsługi schodzi niestety na dalszy plan.". - Tak kiedyś przeczytałam w autobiografii K. Wojewódzkiego i podpisuję się pod tym obiema rękami. 

*** 

Kilka dni temu, nic nie mówiąc nikomu, poszłam do kościoła. Pierwszy raz od Bitwy pod Grunwaldem. Po co? Nie wiem. Tak poczułam. Bo chciałam. Bo byłam ciekawa. I co teraz? Żałuję. I to ze wszystkich sił i jak tylko potrafię to wyrazić, żałuję. Chciałam się wyspowiadać. (Nawet jak to piszę, to chce mi się śmiać 😂)Z trudem wielkim próbowałam sobie przypomnieć tę całą formułkę, co to się ją mówi zanim zaczniesz się uzewnętrzniać przed facetem w czerni - bez skutku. Ksiądz od razu wyłapał, że silę się na wyrecytowanie tego tekstu i z przekąsem stwierdził : "mhmmmmm... słychać, że dawno nas tutaj nie było.. mhmmmm... potraktujmy to więc jak pierwszy grzech na liście, która jak zakładam, pewnie jest długa". Jak widać nie tylko Bóg Ojciec jest wszechwiedzący - ten ksiądz też. Jak można się domyślić, momentalnie mi się  tej całej spowiedzi i powolutku acz sukcesywnie zaczęłam tracić nad sobą kontrolę.. Zapytałam więc duchownego, czy mogę sama powiedzieć te grzechy, czy może w ogóle on wie lepiej i moja obecność jest tutaj zbędna. I się, kur*a, zaczęło moralizowanie.. Dowiedziałam się, że ewidentnie moce nieczyste mną zawładnęły i że jest to wynik mojej długiej absencji na mszach w kościele. Czaicie ten absurd?! Poczułam się jakbym poszła na sesję do egzorcysty, a nie do kościoła na spowiedź grzechów typu: "używałam niecenzuralnych słów", czy że "pokłóciłam się z siostrą". Z hukiem wyszłam z tej drewnianej budki i utwierdziłam się w przekonaniu jak bardzo jest to uzasadnione, że to pierd*lę. 

*** 

Ja wiem, że może trafiłam na "nie tego" księdza i może akurat miał gorszy dzień albo zwyczajnie matka mu na głowę usiadła przy porodzie i taki już pozostanie jeb*nięty #foewa, ale co mnie to interesuje? Tak samo jak przed przyjęciem do wojska czy do policji robią kandydatom testy psychologiczne, które z założenia mają wykluczyć tych co według jakichś tam norm się nie nadają, tak samo powinno się to stosować w seminariach. Uważam, że jedno i drugie to zawody zaufania publicznego, więc dlaczego faceci w czerni zawsze mają luz? No, nie kumam tego! 


Szkoda, że jak przychodzi sądzić takiego jednego czy drugiego biskupa za to, że lubi sprawdzać co małe dziewczynki mają pod spódnicą, to wtedy już nie są traktowani jak słudzy samego Boga, tylko jak zwykli ludzie i to w ogóle z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu, najczęściej BEZKARNI ZWYKLI LUDZIE. Mogę oczywiście czepiać się środowiska listonoszy czy mechaników i badać u nich odsetek pedofilii, ale oni nie odmieniają słowa "miłość" przez wszystkie przypadki. I to absurdalne "autorozgrzaszanie" się kapłanów, nosz ku*wa mać! Przecież nawet jak to piszę, to mnie chce krew nagła zalać! Chyba nie ma wśród ludzi z dostępem do internetu takiego, który by nie widział "kazania" wygłoszonego, przy okazji 29. rocznicy powstania Radia Maryja, przez samego Ojca/prezesa Rydzyka. To co ten chłop wyprawia, to się w pale nie mieści! Dla tych co jednak nie wiedzą o czym mówię, to w ogromnym skrócie: Rydzyk stwierdził, że ex biskup Edward J. , żeby było zabawniej - doktor teologii MORALNEJ , jest ofiarą dzisiejszych mediów i męczennikiem, a nie tak jak wiadomo wszem i wobec zwykłą świnia i pedofilem. Ku*wa, i jeszcze dostał za te bzdury oklaski! 

K. Wojewódzki w swojej biografii pisze: "To co ostatnio wyprawiają w Polsce to absolutny, obyczajowy zaduch i uzurpowanie sobie prawa do gmerania  nam w duszach bez znieczulenia. Zapędy cenzuralne, tłumienie wolności słowa, pakowanie się z czarnymi, drogimi butami na porodówki, do nauki, do naszego portfela. Kościół przestał być narzędziem Chrystusa, a stał się narzędziem Chytrusa!

Jest ktokolwiek kto ma RACJONALNE i PRAWDZIWE argumenty przemawiające za tym, że tak nie jest?! Nie ma. 


*** 

Najlepszy jest ten patetyczny ton, kiedy ludzie ślepo zapatrzeni w "dążenie za Chrystusem" reagują na moje wywody na temat kościoła i w agresywny sposób próbują mnie "nawracać", sądząc, że fakt iż mam własną, popartą zresztą szeregiem argumentów opinię na temat wiary, jest z mojej strony aktem heretyzmu , a że Bóg ostatecznie i tak mi wybaczy.

Nie ma co - ludzki Pan. 😂



A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz